Cudowna cisza w lesie, jedynie słychać krople z osadzającej się mgły na igiełkach. Przy wejściu przywitał mnie olbrzymi
naziemek kozionogi i czarcie kręgi
kolczaków. Przy ścieżce pokłonił się ostatni w lesie
podgrzybek, choć pewnie to życie wewnątrz skłoniło go do ugięcia kapelusika. Po godzinnym poszukiwaniu trofeum na zamknięcie sezonu, z mchu wyłonił się do mnie jeden maluśki maślaczek. Po przeszukaniu okolicy za jego braciszkami, uhonorowałem go upamiętniającym portrecikiem i zabrałem do okraszenia nim jajecznicy :)