Witam, witam, prawie wszyscy już kończą sezon (a w lesie wciąż są ludzie) a ja wręcz przeciwnie, będę jeździł do pierwszego (leżącego) śniegu, dlaczego? Bo teraz jest najlepszy okres na spacerowanie po lesie, późno robi się jasno, więc można się wyspać, nie ma komarów, muszek i innych insektów, nikt nie biegnie przed tobą, żeby wyzbierać wszystkie grzyby, albo co gorsze, idzie cała wycieczka, która nawołuję się co 2 minuty, jeszcze gorzej jak są już po spożyciu i soczyście opowiadają jakiego kto znalazł grzyba. Drugi temat, to mała ilość grzybów, więc można dłużej pospacerować, żeby coś znaleźć i nie trzeba w domu do nocy wciąż obrabiać grzybów (a piwnica pełna) i wreszcie spróbować zebrać "nowe" gatunki grzybów (nie zbierane od dziecka) czy spokojnie zrobić zdjęcie (bez oganiania się od owadów). Ale dość "filozowania";-) czas na wyniki, 3,5 godz. w lesie, 9,21 km, 0,8 kg grzybów, 38
podgrzybków brunatnych, 3
zielonki, 2
kurki i 38 "
kołpaków" (
płachetek zwyczajnych), tych ostatnich nie ma na zdjęciach, bo nie zbierałem ich od ponad 25 lat i nie byłem pewny czy to są
płachetki, ale sprawdziłem w domu... i już je nawet zjadłem. Pozdrawiam, a jak spadnie śnieg to może się wybiorę (pierwszy raz w życiu) na zimówkę???
[admin - na
zimówki to musiałbyś popolować w innych lasach niż na obrazku, takie bliżej parko-łęgu (w miastach), grądu, przy ciekach wodnych dają szanse; z braku laku
ucho bzowe można wtedy przywieźć z wyprawy]