Postanowiliśmy "uczcić" dusze naszych bliskich w pobliskich [Obornik Śl.] lasach. Wyprawa na grzyby w takim okresie zakrawała na wręcz samobójczą czy ew. desperacką a tu... proszę, no kilkanaście co prawda, szału nie było, ale, ale... jakieś są i nawet młode i urozmaicenie...
podgrzybki,
maślak szt. raz,
kania szt. raz. No pięknie było, słońce przebijające się przez korony drzew, no o powietrzu nie muszę nawet mówić. Piękne okoliczności przyrody - po prostu. Jedno co mąci ten cały urok to pozostawiane przez pseudo grzybiarzy i ich pociechy liczne śmieci [żeby to jeszcze zebrane, to nie, porozrzucane tu i tam, jak na własnym podwórku] Apeluję do tych [przepraszam za wulgarne ale dosadne słownictwo] skur.. eli [i tak na marne, bo pewnie nie czytają takich portali ale może ktoś... im przekaże] - nie rozrzucajcie tego byle gdzie, bo nie jesteście u siebie, tak coraz mniej tych pięknych zakątków zieleni w tym świecie więc szanujmy te nasze wspólne resztki dobra. To niewiele kosztuje i przyroda nie cierpi i my też. A wracając dołączam fotki: dzisiejszych "zbiorów" i okazałego nieznanego mi przyznam "grzybka", spotkanego przypadkiem. No i to już jednak [jak dla mnie] naprawdę chyba koniec tegorocznych żniw grzybowych. Ale życzę owocnych zbiorów wszystkim jeszcze próbującym. Pozdrawiam wszystkich "kulturalnych" grzybiarzy. Najlepszego. Grzegorz.