Witam! to mój pierwszy wpis od"wieków" i na dodatek dodany z dwudniowym opóźnieniem-ale wstyd!; (( czuję się trochę jak starotestamentowy syn marnotrawny... nie napiszę, że od mojego wpisu z sierpnia nie zajrzałem do Lasu, bo to nieprawda. Były to jednak spontaniczne i dosyć krótkie wypady na grzybki i nie było zasadniczo powodów do dumy, zwłaszcza, że całe tegoroczne lato i jesień to niestety era grzybowego robactwa. Wiele obiecywałem sobie po wrześniu i październiku, a tymczasem jak śpiewał Rysiu Riedel"nic się z mych marzeń nie spełniło", przyszło zniechęcenie i odpuściłem leśne wyprawy, ale tęsknota za nimi rosła we mnie aż do minionej niedzieli. Porwałem z garażu koszyk i pognałem do lasu ile sił w nogach. Jesienny wyż ze wschodu po chłodnym (-1 st. C) poranku podarował nam kolejny piękny, słoneczny dzień i dwugodzinny spacerek po lesie był czystą przyjemnością :) w lesie mieszanym z przewagą buka zebrałem 4
prawdziwki-zdrowe, ale schowane w dywanie z bukowych liści, w wąwozach trafiłem na
rydze, ale tylko 1/3 był zdrowiutki, w sumie miałem ich kilkanaście szt., do tego 3 niewielkie
ceglaki i dwa
podgrzybki brunatne. W sobotę z rana też planuję dwugodzinny wypad a potem wiadomo-wizyta na grobach Bliskich, pozdrowienia dla Wytrwałych Zbieraczy! :)