Do Pani Doroty i wszystkich czytelników strony. Ja również przeczytałem (z zazdrością) Pani wpis o podgrzybkach koło Niedar ale nie znając lasu, mimo iz mieszkam we Wrocławiu pojechałem w swoją miejscówkę w ok. Blizocin z nastawieniem na
opieńki. Kolega natomiast udał się do Zawonii na
podgrzybki. W ciągu dwóch godzin miałem kosz i skrzynkę miodowych
opieniek. Telefonicznie dowiedziałem się, że kolega ma już 3/4 koszyka
podgrzybków różnej wielkości. Niestety trzeba znać troszkę las aby taki wynik uzyskać. Gdy jest wysyp, nazbiera każdy "turysta" lecz gdy go nie ma. trzymajmy się swoich znanych miejsc. Pozdrowienia dla wszystkich grzybomaniaków. P. S. Na zdjęciu są tylko te do marynowania reszta przeznaczona do zasmażenia na zimę czeka w kolejce do czyszczenia.