Darz grzyb!!! Do lasu dzisiaj trafiłam zupełnie przypadkiem. Będąc na działce postanowiłam zajrzeć w moje stałe miejscówki, aby zrobić mały rekonesans, czy coś się w ogóle ruszyło. Po ostatniej pełni i braku deszczy raczej nie spodziewałam się czegokolwiek. Pomimo tego w lesie ogólnie bardzo wilgotno, ciepło i przyjemnie. I też pewnie dlatego taki efekt w koszyku. Na początek moja ulubiona, ogromna polanka z wysokimi trawami i pojedynczymi małymi sosnami. I tu... totalny wysyp
maślaków zwyczajnych!!! Rosnące w dużych skupiskach, od maleńkich, po średnie, aż do bardzo wyrośniętych i tylko ok. 10 % z lokatorami. Widać było, że nie byłam pierwszą osobą odwiedzającą tą polanę, bo sporo było pociachanych łebków, a mimo to cięłam na potęgę!!! Doszło w pewnym momencie do tego, że po niektóre, te mniejsze, aż nie chciało się schylać. W tym miejscu również pojawiały się
maślaki sitarze, ale było ich stosunkowo niewiele. Potem przeniosłam się do znajomego mi wysokiego lasu sosnowego o podłożu mchowo-jagodowo-paprociowym. Tutaj królowały przepiękne
podgrzybki brunatne – młode, średniaczki, o fantastycznych pękatych, twardych nóżkach, większość zdrowa. Aż się wszystkie uśmiechały :) Następnie udałam się do mojej jedynej w tej okolicy miejscówki, gdzie w głębi lasu sosnowego rosną olchy. To moje sekretne miejsce na
kanie :) Nigdy do tej pory mnie nie zawiodło, co było również i tym razem. Kilka młodych, zamkniętych, ale także kilka dorosłych, pięknych, zdrowych. Miejscówka ta daje zwykle dużo więcej takich zbiorów, jednak nie wyszłam stamtąd rozczarowana, ponieważ jak zawsze udało się wyciągnąć kilka świetnych sztuk. Kolejne moje miejsce – długa droga leśna wzdłuż siatki jednego z potężnych gospodarstw. Wysoka, bujna, zielona trawa, a na skraju lasu sosnowego gdzieniegdzie brzozy. No i jak zawsze niesamowite, cudowne okazy
koźlarzy babki. Jeden na samym środku drogi o średnicy kapelusza 16 cm. (i zdrowiuteńki!!!). Tutaj również pojawiały się
maślaki, jednak nie w takiej ilości, jak na mojej polance. Ogólnie wypad, choć bardzo spontaniczny, szybki i krótki, uważam za udany :) Ogromne zaskoczenie, zachwyt i jednocześnie zdenerwowanie, że na zbiory mogłam poświęcić jedynie około godziny. Nie ma jednak tego złego :) Rekonesans zrobiony – jutro z rana wracam w moje miejscówki, aby skosić to, na co dzisiaj już mi czas nie pozwolił :) Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy!!! Pogody sprzyjają. Jeśli temperatura się utrzyma, noce nie będą zbyt chłodne i jeszcze trochę popada, to do końca października mamy wysyp murowany :)