w lesie byłam około 7:30, po 1/2 h miałam 4
podgrzybki, aż trafiłam na śliczny, bardziej podmokły (w mchach) teren, gdzie roiło się od ślicznych młodziaków - w sam raz do octu :) rosły całymi rodzinami - nawet po 15 w jednym miejscu. dużych mało, ale też się zdarzały, małe zdrowiutkie, duże raczej z lokatorami; zebrałam około 200 sztuk (jeszcze nie przeliczyłam), ale ze względu na ich mizerną wielkość dało to niewiele ponad pół kosza. w innych miejscach lichutko.