Właśnie zakończyłem obróbkę grzybów więc czas na relację. Dzisiaj z rejonów wielkopolski. Po ostatnim doniesieniu z lubuskiego myślałem że jeszcze troche czasu mini nim dodam kolejną relację, ale życie potrafi zaskakiwać. Jestem w Kuźnicy Bobrowskiej na remoncie u rodziny fajny teren bo niemal co rusz jakis lasek większy lub mniejszy, domy nie blisko siebie, a z laskami i polami dzielacymi je od siebie. Już jadąc w te strony widzialem ze auta stoją przy lesie więc rozpoznanie grzybowe zaplanowałem na niedziele. Jednak szybciej skonczyliśmy dziś remont i przed 18 wyszedlem do lasku iglastego jakieś 200 m za domem. Nie miałem koszyka bo nic nie palonowałem więc zabrałem małe wiadereczko 3 l. Zdziwiłem się i to bardzo bo 10 minutach wracałem szybko zmienić wiadereczko na duża torbę ze znanego marketu na B (tylko to było akurat). w lesie same
podgrzybki małe, średnie, duże i bardzo duże, zdrowe. Wartość wpisałem zaniżoną bo nawet nie liczyłem, ale cała torbę nazbierałem w moze 40 minut. Tylu
podgrzybków dawno nie spotkałem.
Prawdziwków tu chyba w ogóle nie ma nawet śladu nie widziałem. Za to mam bardzo dużo
podgrzybków część do suszenia, część na słoiki i do mrożenia. Jutro przed powrotem do domu pewnie jeszcze wejde w te lasy nazbierać coś dla rodziny. Dlamnie to dziwne że tyle grzybów przetrwało tu w jednym miejscu, albo ludzie tu nie przepadają za grzybami albo nie zbierają
podgrzybków, unas lasek pewnie z 5 razy byłby już przekoszony.