Podgrzybkowe szaleństwo. Idąc już na swoje miejscówki było sporo grzybów, więc wiedziałem, że będzie dobrze, ale nie spodziewałem się, że będzie tak magicznie w miejscach gdzie właściwie ludzie nie zbierają. Naliczyłem 47
podgrzybków zebranych dosłownie w parę minut na niewielkim obszarze w lesie. Grzyb koło grzyba. Obojętnie w którą stronę się nie poszło to kilkanaście
podgrzybków koło siebie. Oczywiście mówię o miejscach gdzie zbiera niewiele ludzi. Bliżej drogi były grzyby, ale trzeba było trochę dłużej chodzić aby coś zebrać. Jedynie co mnie zastanawia to brak prawdziwków przy jednoczesnym wysypie
podgrzybków. Po ostatnich solidnych deszczach i w miarę dobrej temperaturze spodziewałem się jeszcze większej ilości
borowików niż tydzień temu. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie i przynajmniej w moich lasach
prawdziwki całkowicie ustąpiły podgrzybkom. Mam nadzieję, że sytuacja się poprawi.
Łącznie w dwie osoby w ciągu 5 godzin zebraliśmy 2 duże kosze, 4 wiadra i dwie niepełne reklamówki. Same
podgrzybki, trochę
kurek, 2
kozaki, 4
prawdziwki. Mimo wszystko, muszę przyznać, że pomimo braku prawdziwków, z perspektywy grzybiarza był to piękny dzień, który będę długo pamiętał.