Wysyp
prawdziwków. Duże- robaczywe, średnie, małe i malutkie za to -były zdrowiutkie. Krawędź lasu, zagajniki, polany, rowy, wilgotniejsze dołki. W piasku, mchu, igliwiu, w trawie. Grzybobranie poranne jest jak bajka! Schylasz się do grzybka, a tu następny i następny itd... 190
prawdziwków, 70
kozaków, 70
podgrzybków, 50
zajączków, 50
kurek, 30
kań no i setka
maślaków. Po napełnieniu koszy po raz pierwszy ich zawartość została wyłożona na koc na tylnym siedzeniu. Przestaliśmy zbierać
kanie,
maślaki i
zajączki. Grzyby suszą się, część poszła do marynaty, resztę udusiliśmy. To było chyba najwspanialsze grzybobranie!