Piątek mam dzień wolny i żadnych planów. Po śniadaniu godz. 10 decydujemy się z żoną na wypad do lasu. W zasadzie żeby pospacerować na łonie natury i ewentualnie zobaczyć co w trawie piszczy odnośnie grzybków. Wypad słowo adekwatne bo z Poznania do Niewiemka to 70 km czyli ponad godzinę jazdy. Nie wiem dlaczego ale lubimy te lasy. Pierwsze wejście do lasy i gniazdo
podgrzybków 7 szt. i wszystkie mają taki brązowy pierścień przy połączeni kapelusza z trzonem. Zjawisko znane w tym rejonie od kilku lat. Decydujemy się na spacer leśną drogą i trafiamy na mały młody zagajnik sosnowo brzozowy.
Kozaki czerwone jak malowane, wielkość od pięciozłotówki do głębokiego talerza do zupy. W pół godziny koszyk. Żona odpoczywa a ja naginam do samochodu po drugi koszyk, efekt końcowy jak na zdjęciach. Sory za jakość ale robione komórką. Wpis o późnej porze bo trzeba było to wszystko jakoś ogarnąć.