Ma rację Leśny Dziadek (pozdrawiam) - chyba się zaczęło. Pomimo kiepskiej pogody znowu wybrałam się do lasu i jest 70
borowików i trochę kureczek. Pomimo kiepskiej pogody w lesie cudownie jak zwykle, a rosnące pod sosnami i dębami grzyby, to sama radość, nie było czasu myśleć o deszczu. W lesie byłam tylko dwie godziny, uciekłam, bo nadeszła czarna chmura i z daleka dało się słyszeć burzę. Grzybeczki już obrane, mniejsze zamarynowane, a większe suszą się do zimowego bigosu i wigilijnych pierogów. Wszystkim grzybiarzom życzę udanych zbiorów i serdecznie pozdrawiam.