DARZ GRZYB!;) Zgodnie z zapowiedzią, w środę zrobiłem długi Tour de Las po Wzgórzach Twardogórskich. Sytuacja grzybowo-opadowa przedstawia się następująco. W lasach nadal jest bardzo sucho. Gdy porównałem wilgotność ściółki w Bukowinie Sycowskiej do ściółki w Karkonoskim Parku Narodowym w Karpaczu, o którym ostatnio pisałem to zdecydowanie stwierdzam, że są to dwa, odrębne światy. Jeden jest bardzo wilgotny a drugi bardzo suchy. Pomimo bardzo kiepskiej wilgotności, grzybowo jest znacznie ciekawiej, niż w lipcu czy na początku sierpnia. Deszcze (chociaż niewielkie), które jednak przechodziły pod koniec lipca, wykurzyły co nieco ze ściółki.;-) Znalazłem 16
koźlarzy pomarańczowożółtych, 18
prawdziwków - tylko 3 nadawały się do wzięcia, reszta obficie i tłusto nadziana ruchomym białkiem, a niektóre również żukami;), 1
piaskowca modrzaka, 7
podgrzybków zajączków (1 robaczywy), garstkę
kurek i 3
czubajki kanie - tylko jedna była zdrowa. Zaskoczył mnie kompletny brak borowików
ceglastoporych, czy, jak kto woli - pociecy lub gniewusów.;-) Z innego, mikologicznego, wspaniałego świata grzybów, zdecydowanie na uwagę zasługują
goryczaki żółciowe, których miejscami jest bardzo dużo. Niektóre z nich są młodziutkie, schowane w mchu, do złudzenia przypominające
prawdziwki lub
podgrzybki. Po indiańsku można by je nazwać "robiące w konia".;-);-) W lesie możemy spotkać też sporo
gołąbków różowych, winnych, merowskich, bagiennych czy zielonych. Wzdłuż leśnych dróg znajdowałem dużo tęgoskórów pospolitych oraz - sporadycznie - purchawki gruszkowate. Niespodzianką były też mleczaje jelonki pod bukami. W przerwie na śniadanie, zajrzałem w telefonie na portal Twoja Pogoda i bardzo się ucieszyłem ponieważ prognozowano u nas obfite opady, począwszy od wieczora w środę. Z wielkich opadów po raz kolejny wyszedł wielki guzik a to, co padało wieczorem we Wrocławiu, można nazwać dużym nieporozumieniem a nie porządnym deszczem. Opady przeszłym tam, gdzie mają już ich dość, czyli tradycyjnie część Śląska, Podkarpacia czy Małopolski. W tym sezonie mamy wyjątkowo nietrafne prognozy opadów dla większości obszaru Dolnego Śląska i Wielkopolski. Przykładowo - dla Wrocławia, prognozowano w lipcu ok. 20 dni z burzami. Przeszły zaledwie dwie a tylko jedna weszła swoim centrum nad miasto. Jak w prognozach pogody mówią o burzach, ulewach, gradzie we Wrocławiu i okolicach to od razu reaguję na to śmiechem. Mam świadomość, że burze i ulewy są trudne do dokładnego przewidzenia odnośnie terenu, nad którym przejdą, ale w tym sezonie pogodowe chybił a nie trafił jest wyjątkowo duże. Dzisiaj znowu trąbią w prognozach, że w sobotę na Dolnym Śląsku będzie lało...;-)... Zbierając leśny przegląd w całość, należy stwierdzić, że grzyby "czują" zbliżającą się powoli lecz systematycznie jesień i zaczynają się pojawiać. Duży deficyt wody nie pozwala im jednak rozwinąć skrzydeł (czytaj kapeluszy);-). W takiej sytuacji, życzę Wam i sobie - po pierwsze deszczu, po drugie - deszczu i po trzecie - deszczu.;-) Pozdrawiam Grzybowe Towarzystwo!!!;-)