Wracając z małopolskiej delegacji mocno się śpieszyłem, by po drodze zajrzeć w moje miejscówki w spalskich lasach. Ze względu na porę i na niezbyt miłą do chodzenia po lesie pogodę przeleciałem w godzinę przez moje sprawdzone brzozowe miejsca. Znalazłem 10
koźlarzy (
babki i
krawce), porobiłem zdjęcia i nawet ich nie tknąłem, niech sobie rosną i się rozmnażają hehe. Szczerze to pojawiają się już te grzybki, ale nie są jeszcze wizualnymi rarytasami: stojaczki niskie, wątłe, a
krawce też jakieś takie na chudych nóżkach. Tak jakby chorowały przez to, że natura nakazała im zbudzić się wcześniej niż zazwyczaj. No cóż, oby rosły w siłę i cieszyły oczy coraz bardziej. Zbieram siły, jutro pobudka o 6 i czas na zwiady w grotnikowe lasy. Zatem do usłyszenia jutro;) Pozdrowienia!