Dwa dni w lesie i zero jadalnych, nie licząc zasuszonych uszaków, których nie zebrałam, a było ich kilkadziesiąt. W lesie sucho, nawet bardzo. Miejsca, które po deszczach przechowują długo wodę, rów melioracyjny i głębokie kałuże suche na wiór. Nawet nadrzewne jakieś zasuszone, chociaż kilka ładnych znalazłam. Puszcza Notecka czeka na porządny wiosenny deszcz. Nie przejmując się brakiem dużej wody kwitnie mniszek, bratek polny, gwiazdnica pospolita, mnóstwo innych ziół, których nazw nie znam, posadzone na działce forsycje, no i drzewa. Najbliższy raport stamtąd w weekend majowy. Pozdrawiam leśne ludki.