Doniesienia z ostatnich 5 dni w promieniu 40km od pierwszego na liście

poniedziałek 16.PAŹ 2017
Ina
(50/h) Dzisiejszy wyjazd do lasu nieplanowany. Poproszono mnie o opieńki do marynowania. Skoro chodzę po lesie i wiem, gdzie rosną, to czy bym mogła? W to mi graj! Każdy pretekst, by wyrwać się na chwilę do lasu jest dobry 😊 Tym bardziej, że pogoda cudna, ciepło i słonecznie. Decyzja-pojadę w buki, w miejsce, w którym kilka dni temu cięłam je dla siebie. A tam klapa. To co zostało, bardziej przypomina krowie placki niż opieńki. Wielkie, mokre, nieapetyczne. Pochodziłam więc trochę z nadzieją na jakieś inne grzyby, ale moje buki nadal puste, bez zajączków, bez podgrzybków, o borowikach nawet nie wspominając. Bardzo kolorowo za sprawą przebarwiających się buków, cicho. Słychać tylko lecące gęsi i spadającą od czasu do czasu buczynę. No i szelest wygrzewających się na słonku i pryskających spod nóg zaskrońców. Uparły się chyba, żeby przyprawić mnie o zawał ☺ Kiedy wracałam już z pustym wiadrem do samochodu, podkusiło mnie, żeby zajrzeć w gąszcz młodziutkich buczków na skraju drogi. A nuż tam czeka na mnie jakiś prawy? Borowika nie było, ale były opieńki - młodziutkie i jędrne, trochę jaśniejsze od tych rosnących w pełnym słońcu. Wokół było dużo starych, już przerośniętych. No i zaczęła się gimnastyka-skłon, przysiad, klęk, czołganie i pełzanie, zakończone próbą wyprostowania krzyża😊 Wypełzłam z gąszczu oplątana pajęczynami, spocona, ale i niezmiernie zadowolona, że będę mogła spełnić czyjeś życzenie. A w skrócie - grzybiarzu na rowerze- szukaj w innych miejscach, niekonieczne na porębach. Może w Puszczy Bukowej? Ciągle jeszcze pojawiają się nowe opieńki. Pozdrawiam i powodzenia 😊 zrobionego dzisiaj zdjęcia tych grzybów nie mogę zamieścić jako dowodu, bo z telefonu nie chce mi wczytać