Doniesienia z ostatnich 5 dni w promieniu 40km od pierwszego na liście

czwartek 29.PAŹ 2020
Paweł Lenart
doniesień: 62 / 45🏆
(150/h) Kulminacja jesiennego wysypu grzybów w Borach Dolnośląskich. podgrzybki i maślaki nie do wyzbierania, do tego sporo prawdziwków, a nawet borowiki sosnowe. Mnóstwo sarniaków. W odpowiednich miejscówkach sporo gąsek zielonek. Muchomory czerwone, olszówki, różne gatunki gąsek i wiele innych gatunków grzybów pięknie zdobią późno-październikowe lasy.;-)
... szerzej o tym grzybobraniu ... Darz Grzyb!;-) Czwartek, 29 października 2020 roku. Po sobotnim transie grzybowym w Borach Dolnośląskich i czarach, które odprawiły lasy w tańcu z mgłą, promieniami słonecznymi, rosą, wędrówką złotego blasku po drzewach i wielu innych atrakcjach, świtała nam tylko jedna myśl w głowie. Trzeba to powtórzyć! Wybór padł na czwartek. Tym razem przywitało nas spore zachmurzenie i chwilami padający deszcz. Niezrażeni, lasu spragnieni i grzybów wciąż nienasyceni, ponownie wyruszyliśmy jeszcze ciemną nocą, gdzie nogi po grzyby przez magiczne lasy poniosą. Te same miejsca, a czar jakby inny. Każdy dzień w lesie jest inny, jedyny, niepowtarzalny, choć pozornie podobny, to zawsze inny. Tę inność potrafimy wyłapać naszymi zmysłami. Zbyt wiele lat włóczymy się po lasach i zbyt długo wchłaniamy ich moc. Im częściej w lesie przebywasz, tym większy worek leśnych niezwykłości jest w stanie pomieścić dusza. Pierwsze bory, zagajniki i multum podgrzybków. Grube trzony, twarde, brązowe kapelusze, lekko podlane nocnym deszczem. Świecą się i zachęcają do zbierania, fotografowania i radowania się z obfitości grzybowej jesieni. Grzybobranie to nałóg bez możliwości wyleczenia. Jedynym antidotum jest… ponowna wycieczka do lasu.;)) Bory Dolnośląskie opanowuje żywioł jesiennego wysypu grzybów, a nas żywioł grzybobrania. Już na samym jego początku wiemy, że będzie ono wyjątkowo udane, wspaniałe, pozostające w głowach i pamięci przez całe życie. Pamięć o nim przetrwa jeszcze dłużej. Na fotografiach. Znajdujemy rodzinkę borowików szlachetnych, a gdzieś przy zwierzęcej norze czają się podgrzybki. Zresztą są one dosłownie wszędzie. W środku lasu, przy drogach, pod gałęziami, w mchu, na buchtowiskach, a nawet w miejscu, gdzie leśnicy i drwale prowadzili szlak zrywkowy. Deszcze raz siąpi, raz nie. Słońce próbuje nieśmiało przedrzeć się przez ciemne chmury, ale one nie ustępują. Na razie. Zbieramy podgrzybki, tylko od czasu do czasu spoglądamy na siebie, żeby się nie zgubić. Czasami gdzieś słychać spadającą kroplę wody z drzewa, czasami sosny potrą się korą, co sprawia wrażenie, jakby ktoś otwierał stare, skrzypiące drzwi. I wszędzie one. Klasyczne czarne łby, które przez kilka tygodni niepodzielnie rządzą na piaszczystym podłożu, wśród królestwa sosen, igliwia i mchu. To najbardziej emocjonujące momenty grzybowej jesieni. Mamy świadomość, że październik lada moment przejdzie do historii, a na jego miejsce jest przygotowany ponury listopad, który swoją ciemnością i chłodem zakończy panowanie dynastii podgrzybków 2020. Ale jeszcze nie dziś, jeszcze nie teraz. Jeszcze panują niepodzielnie, a ich herb wyryty jest w brązowym kolorze tak, jaki ich kapelusze, zaś druga strona przybrała kolor żółtooliwkowy, czyli barwy hymenoforu. Grzybiarz kłania się każdemu grzybowi, którego chce zebrać, chyba, że chodzi po lesie na kolanach.;)) Słońce zaczyna coraz śmielej przedzierać się przez chmury, a wnet podgrzybki nabierają blasku. Są jeszcze bardziej kuszące, atrakcyjne, tajemnicze i niesamowite. Choć runo leśne jest tu dość skąpe botanicznie, grzybowo tłoczno w nim i suto. Maślaki postanowiły wyrosnąć na środku piaszczystej drogi. Wyszły spod ziemi całymi zgrajami. Świecą się i lepią od wilgoci, ale na sos trudno znaleźć od nich lepsze pychoty. Duszone na maśle to rarytas i wariactwo kubków smakowych. Tradycyjnie podziwiamy muchomory czerwone oraz liczne sarniaki, których nie zbieramy, chociaż chętnie oglądamy. Niektóre z nich wyrosły na spore, grzybowe olbrzymy. Mając już w koszach bardzo dużo podgrzybków, postanawiamy “zapolować” na szlachcice. Udaje się. Wśród niezliczonej ilości czarnych łebków, co jakichś czas znajdujemy przepiękne prawdziwki. Część z nich prezentuje się wybornie wśród kęp wrzosu. Rosną owocniki małe, średnie i duże. Dużo rzadziej niż podgrzybki, ale napotykamy takie miejsca, w których rośnie po kilka sztuk króla grzybów. Radość nie do opisania i tętno 250 uderzeń na minutę! Czujemy się jak nowo narodzeni.;)) I w końcu, wśród leśnych otchłani rośnie on. Arcymistrz i marzenie każdego grzybiarza. Przepiękny, napakowany, twardy jak stal i zdrowy jak ryba borowik sosnowy. Należy do najbardziej fotogenicznych i najpiękniejszych grzybów rurkowych. Jest też jednym z najbardziej tajemniczych grzybów. Nigdy nie rośnie w tak dużych ilościach co podgrzybek czy prawdziwek (borowik szlachetny). Potrafi pojawić się już na początku maja, gdzie inne grzyby jeszcze “śpią” twardym snem lub w listopadzie, kiedy jesienny wysyp grzybów zmierza do mety. Andrzej szybko chwycił za telefon i uwiecznił zagrzybionego i szczęśliwego Lenarta ze swoją sosnowo-borowikową zdobyczą. Pomimo penetrowania terenu wokół znaleziska przez ponad kwadrans, nie znaleźliśmy już drugiego borowika sosnowego. Za to do koszyków trafiały kolejne prawdziwki i oczywiście podgrzybki, które zapełniły nam już ich pojemności, w związku z czym, podjęliśmy decyzję o powrocie do samochodu, a dochodziła dopiero godzina 11. Nawet stary patent pończochowy, zwiększający pojemność chłonną koszy wyczerpał się, a podgrzybki wciąż rosły i rosły… Co za szaleństwo! Co za grzybobranie! Wróciliśmy do auta, przesypaliśmy grzyby do innych pojemników w bagażniku i po odpoczynku, ponownie wystartowaliśmy w magiczne Bory… Spotkaliśmy w lesie starszego pana, który miał oryginalny wózek na grzyby, dzięki czemu nie musiał tachać koszy w dłoniach. Na grzybobraniach tak bywa, że spotykamy innych ludzi, przeważnie raz w życiu. Czasami zastanawiam się, dlaczego akurat tę osobę i w tych okolicznościach? Trochę to filozoficzne i pewnie mało kto się nad tym zastanawia, ale ja tak mam.;)) Grzyby ponownie nas zagrzybiły po czubate kosze, ale tym razem Słońce zaczęło przeważać nad chmurami. I tak, jak w sobotę, tak i teraz rozpoczęło się natchnione szaleństwo piękna i tajemnicy Borów Dolnośląskich, gdzie żywioł grzybobrania i zachodu Słońca nie pozwalają się skupić nad niczym innym, jak tylko na podziwianiu przyrodniczego majstersztyku. Wieczorny las, nadszedł czas, zanurzyć się w grzybowy trans. Dolnośląskie Bory, prawdziwków zebrane wory, podgrzybków kosze, zielonek piaszczyste moce, koźlarzy pełno w brzozach, maślaków przy drogach, jak nóg w stonogach. Klejnoty jesieni, zebrane pieczołowicie, lśnią i pachną obficie, to wszystko dzieje się już o świcie, choć do południa czasu sporo, grzybowe zwierciadło kręci się wkoło, grzybiarze garbią się i kucają, nawet o bólach placów zapominają. Mgliste i kolorowe lasy stopniują doznania, głowa pełna marzeń i wrażeń, a grzybów wciąż jej mało, bo 1000 borowików się zachciało. Tylko dłonie ciężaru by miały w nadmiarze i odmówiły współpracy z grzybiarzem, bo ileż kilogramów mogą tachać, jak nawet palcem nie mogą swobodnie zamachać? Kolory jesieni, zapachy natury, podążamy ścieżką po grzybowe runy. Czasem w igliwiu skrzętnie ukryte, a czasem we wrzosach mocno poskręcane, jakby plastelina ulepiła ich grzybowe ciało. Nam lasu ciągle mało, chociaż zrobiło się zimno i często padało. W końcu doszliśmy z powrotem do samochodu, gdzie po ułożeniu naszych zbiorów, zrobiliśmy pamiątkowe fotki z tego wyśmienitego i ponownie pełnego magii Borów Dolnośląskich grzybobrania. Będzie co wspominać i oglądać w zimowe wieczory i na starość. Pozdrawiam serdecznie! Cała relacja ze zdjęciami pod linkiem: https://www. lenartpawel. pl/grzybowy-zywiol-w-borach-dolnoslaskich. html
wczoraj
Darek_NN (bez logowania)
(1/h) Kwietniowy borowik sosnowy. Chyba wyrosl jeszcze pod koniec cieplych dni.
2024.4.19 15:54
dodaj grzybobranie
przedwczoraj
młody_piernik
doniesień: 1
(5/h) Zachęcony ostatnimi doniesieniami o pojawieniu się pierwszych grzybów letnio-jesiennych, udałem się na wyprawę do pobliskich Radostowic, gdzie, ku mojemu zaskoczeniu, natknąłem się na dwie rodzinki maślaków żółtych :). dodaj grzybobranie