Doniesienia z ostatnich 5 dni w promieniu 40km od pierwszego na liście

sobota 19.PAŹ 2019
solanka (bez logowania)
doniesień: 24 / 3🏆
(150/h) rydze, rydze, rydze....
2019.10.19 22:07

... szerzej o tym grzybobraniu ... Paskudne zdjęcie. Ale historia warta opowiedzenia. Miejsce podaję ogólnikowo, ze względu na dobro uczestników... :) Wyjazd planowany od kilku dni z silną opcją - RYDZE. Ta..... Niby są w okolicach Jaworzna, niby w okolicach Zawiercia, ale z Cz-wy bliżej w Kieleckie;)) A zapotrzebowanie na RYDZE było ambicjonalnie silne. No to z synowa jesteśmy w jakimś trochę znanym lesie w Kieleckim, i... Nie ma. A miały być! Napotkana miejscowa Pani mówi, gdzie mogą być, ale tam znowu jakieś niewybuchy, i nie warto, bo policja, wojsko, itepe. Ok. Ale, mówi, jak macie auto, to do... I tu nazwa miejscowości. Tam za szlaban sobie pojedźcie, rydzów nazbieracie. To jedziemy. Za szlaban. Uwielbiam las, do którego można wjechać. Nawet mimo szlabanów. Wybaczcie ortodoksi. Przy trzeciej próbie znalezienia rydzów, poza opieńkami, podgrzybkami, myslę, że czas sie poddać, ale słyszę nadjeżdżające auto. Wahanie, jeśli leśniczy, to... cienko. jeśli inny wariat, to chociaż informację wymienimy. Nie wiem czemu, ale wymyśliłam sobie, że leśniczy to tylko w zielonym samochodzie, a nadjeżdżało srebrne! Ale On w środku był cały na zielono: (( - Czy panie wiedzą, że to jest teren leśny i samochodem..... itd, itp.... -Ja wiem, proszę pana, ale jedna pani powiedziała, że można, że pojedziemy, znajdziemy RYDZE... - Rydzów nie ma. Uciął pan leśniczy moje kajania. No to.. d.... -Jak nie ma, jak pani mówiła, że są?! Ja mam już wszystkie grzyby, poza rydzami!!!! - Pani jedzie kilometr dalej, potem w prawo, potem po lewej przed rzeką. Szok. OMG!!!!! Naprawdę? Będą?! - Powinny być. Do widzenia. To dawaj, jedziemy! Dokładnie tam, były. Ale tylko 1/3 koszyka. Synowa nie traci nadziei, a ja snuję się po drodze, lecz widzę dwóch rowerzystów, jeden kosz rydzów, i jedno wiadro rydzów!! Pan A i pan B. Tra ta ta, gadka szmatka, bardzo miła, ale wiadomość zła, miejsce podadzą, ale daleko, ciężko i w ogóle masakra. Nagle nadjeżdża Pani rowerzystka, ponowna wymiana uprzejmości, w międzyczasie Pan A proponuje, że jednak podprowadzi pod miejscówkę, gdy Pan B odwiezie zbiry do domu. Ok. My z synowa zastanawiamy się, czy mamy czas i siły penetrowac masakryczne miejsce. Pan A w tym czasie oddaje się rowerowej pogawędce z Panią Rowerzystką, a tu nagle nadjeżdża Leśniczy! Wysiada ze srebrnego auta i wita się z Panami! Po czym pyta nas, czy znalazłyśmy RYDZE. Nasz zbiór go nie zadowala, idzie sam sprawdzić. Gdy On buszuje w krzakach, Pan A jest już gotów poprowadzić nas w swoją miejscówkę. Nagle Leśniczy odbiera telefon, i znika. My żegnamy Pana B, Panią Rowerzystkę, i ustalamy z Panem B, że on na rowerze z przodu, my powoli za nim. Już mamy ruszać, ale nagle wraca Leśniczy! Opuszczam szybę w aucie, a On pyta -To co, podprowadzić was pod te RYDZE?...... ???!!! Że co?! - Och nie, dziękujemy bardzo, ale już Pan A nas tam prowadzi! -Dobra, to do widzenia. -Do widzenia, dziękujemy bardzo!! Czeski film. Dojeżdżamy za Panem A, wysiadamy, i nastawiamy sie na dwa kilometry ciężkiej przeprawy! Ale dzięki aplikacji w telefonie okazało się, że to tylko 500 m, ( faceci jednak wyolbrzymiają :))))), i nie tak straszno. Pan A upewniał się co kilkadziesiąt metrów, że zapamiętujemy charakterystyczna punkty, które mimo aplikacji pozwolą nam wrócić..... Ta, akurat, ładnie było, tu pieniek, tu strumyczek, tu listki, tam podgrzybki;))) I dotarliśmy, szybciutko, bo blisko. Pan A pokazał, od tego miejsca szukajcie. Upewnił się, że znalazłyśmy, wskazał kierunek. Dał telefon, gdybyśmy zaginęły! Szacun wielki dla Pana A. Serdeczności wszelkie. Ale, jak synowa zauważyła, wpuścił lisa do kurnika. Pierwsze porządne rydzobranie, i ostatnie. Chwila, i oba koszyki pełne. Odwrót do auta, troche juz ponad 600 m, ale... Chwila nieuwagi, i... aplikacja sie trochę odłączyła, a te charakterystyczne punkty? Jakiś pieniek, strumyk ???? Ale po kilkunastu minutach błądzenia, lamentu- nikt nas tu nie znajdzie.... udało się. OK. Wyładunek, i wracamy na rydzowisko. Ha! Łatwo powiedzieć! Ja siwa, ona czarna, a jakby dwie blondynki :))) Ta dróżka, czy tamta? Tak było, czy inaczej? Synowa w lament, już nigdy nie znajdziemy tego miejsca! Dzwonimy i niech nas tam znowu zaprowadzi!!! Ale trafiłyśmy, po kolorach dróżek, tych złotawych od liści. No i... Cięłyśmy te RYDZE, cięłyśmy... I nagle krzyk... O jeju!!!! Matko święta, -synowa. Ja- Co??!! -Synowa- Trzydzieści zeta znalazłam!!!!!! Powtórzę, czeski film! Wielkie rydzobranie, z przytupem!
wczoraj
Śnieżyczka (bez logowania)
doniesień: ≥10
(1/h) Jak to zawsze miłe nastawienie że coś się znajdzie;) ale fajnie ładnie w lesie mmm cudo ale dzisiaj tylko piestrzenice kasztanowate 39 szt w jednym miejscu ale fajnie bo znowu nowe miejsce gdzie występują...;)
2024.3.28 19:25