duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Wyprawa inaugurująca Tour De Las & Grzyb 2024. Kompletnie natchniona i zaczarowana pięknem wiosny! Z grzybów jadalnych tylko żółciaki siarkowe, ale nie to było ważne podczas 30-kilometrowego leśnego transu.
Darz Grzyb 2024! Czwartek, 2 maja 2024 roku. Po zimowych ciemnościach, słotach lutego i pędzącego budzącą się wiosną marca, nadszedł czas, kiedy wczesnym porankiem, postawiłem stopy na ziemiach Bukowiny Sycowskiej z początkiem maja. Wysiadłem na stacyjce kolejowej i postanowiłem jak najszybciej zaszyć się w lasach, aby oficjalnie rozpocząć 37. Tour De Las & Grzyb, który przypadł na 2024 rok. Kiedy to uciekło? 36 lat regularnych wypraw do lasów Bukowiny Sycowskiej i okolic! Kilkadziesiąt kroków naprzód i już znalazłem się w lesie. Ile piękna i doskonałości czeka mnie po drodze? Las jeden wie. Dla mnie najbardziej niezwykłym przeżyciem jest to, że tak jak 37 lat temu, kiedy włóczyłem się tu jako dziecko, tak i teraz, wciąż przeszywają mnie ciarki na plecach, kiedy tylko znajdę się w leśnych komnatach Bukowiny. Mało tego! Kiedy siedzę we Wrocławiu i tylko pomyślę o Bukowinie, już odczuwam skok adrenaliny w mięśniach i serotoniny w głowie! Co te lasy w sobie mają, że tak działają na Lenarta? Żadne inne lasy nie wywołują u mnie tak głębokich przeżyć, natchnienia oraz euforii, chociaż są wspaniałe i wyjątkowe. Po przejściu pierwszych hektarów leśnego świata i powitaniu kilkunastu znajomych drzew, postanowiłem udać się tam, gdzie w listopadzie oficjalnie zakończyłem Tour De Las & Grzyb 2023. Wówczas zapadał zmrok, a po kilkudziesięciu minutach zapanowała chłodna, prawie bezwietrzna i pogodna noc. Teraz czekała na mnie wyśmienita niespodzianka, którą lasy objawiły w krystalicznym poranku. Tu gdzie rosną wysokie kanie na łąkach! Gdzie w trzęsących się osikach chowają koźlarze w trawie! Gdzie borowiki wystają z sosnowego igliwia! I gdzie łąka kręci się wokół lasu, leśny świat nabrał krystalicznych odcieni złotego poranka! Zatrzymałem się na środku łąki i rzucony impetem leśnej hipnozy, zdołałem tylko uruchomić aparat fotograficzny. Miałem wrażenie, że kto inny patrzy na złocisto-zielony blask leśnej ściany, kto inny prowadzi moje dłonie i nagrywa film. Drzewa delikatnie poruszały koronami i wierzchołkami. Młode pędy drzew, a także rozśpiewane ptaki uwalniały wiosenną radość i euforię. To wszystko można było poczuć i zobaczyć jednocześnie. Kilkaset metrów dalej Słońce rozbrzmiewało przyjemnym ciepłem wiosny, przemieniając Bukowinę w oazę niezwykłości. Trochę błękitu nieba, trochę białych obłoków, poranny blask słonecznych promieni i wiosenna zieleń. Jak dla mnie to kompozycja doskonała! Ponownie chwyciłem z aparat! Spojrzałem przed siebie i wpatrzyłem w migocące liście topoli osiki. To jest niezwykłe, jak wiele powiązań z innymi cudami natury można ujrzeć w ich tańcu. Są jak krople wody świecące w blasku Słońca, jak iskrzące się zimą płatki śniegu, wreszcie jak gwiazdy mrugające na niebie. A więc Witaj Wiosno! Witaj Maju! Nadeszła najwspanialsza część roku! Wkrótce rozpoczną się pierwsze zbiory owoców runa leśnego (poziomki, jagody, maliny, jeżyny), a później nadejdzie wielkie napięcie i oczekiwanie na najważniejszą cześć sezonu, którą można określić magicznie brzmiącym rzeczownikiem GRZYBY!;)) Więc dokonało się! Wczesnym porankiem w soczystym, pachnącym grzybami i jagodami borze, baz blasków fleszy i ludzi. Rozpocząłem wydarzenie, które dla mnie osobiście jest dużo ważniejsze niż jakiekolwiek mistrzostwa sportowe, olimpiada i inne zawody. Wyszedłem na okoliczne łąki i pola. Pozdrowiłem zalesiony grzbiet fragmentu Bukowiny i wykrzyczałem radośnie TOUR DE LAS & GRZYB 2024 START! Dobrze, że mnie nikt nie widział i nie słyszał, bo czy normalny człowiek tak się zachowuje?;)) Mogę jedynie napisać, że na co dzień jestem normalny, tylko w lesie zamieniam się w wariata, który chłonie wszystko co widzi i czuje.;)) Nie inaczej było podczas inauguracji sezonu. Nowy sezon jest jak wiosna. To początek drogi wszystkiego nowego i świeżego. Zaś wiosna w przyrodzie jest jak biały pas dla nowicjuszy w karate. Czystość i początek fascynującej przygody. Właściwie to każdy młody pęd, listek, źdźbło trawy i kwiat symbolizują ten początek, a przede wszystkim nowe życie. Jaki będzie sezon grzybowy 2024? Na razie rozpoczęła się niechlubna tradycja “zawieszenia się” opadów od wiosny. Marzec był bardzo suchy, podobnie zapisał się kwiecień, natomiast maj “radośnie” kontynuuje bezopadowe dziadostwo pogodowe. W zeszłym roku wiosenna susza mocno opóźniła sezon jagodowy. W tym roku jagody na pewno pojawią się szybciej, ale przy kontynuacji braku wystarczających opadów, ponownie może wystąpić problem z ich dojrzewaniem i wielkością. O wiosennych wypryskach grzybów rurkowych na razie można zapomnieć. Paradoksalnie, największe prawdopodobieństwo ich znalezienia mieliśmy… w kwietniu. Grzybiarze na portalach społecznościowych, często pisali i pokazywali pierwsze borowiki sosnowe, maślaki lub koźlarze znalezione w kwietniu. Niektórzy nawet stwierdzili, że w tym roku w kwietniu, znaleźli więcej grzybów niż we wrześniu ubiegłego roku… Wszystko się pokręciło. Jeżeli chodzi o tereny nizinne Dolnego Śląska to nie napawam się optymizmem. Według mnie susza wiosenno-letnia “sterroryzuje” grzybnię, która nie wykluje żadnych grzybów. Nawet, jak czasami przejdą mocniejsze opady, to zaraz po nich rozleją się upały, które storpedują rozważania grzybni o kluciu owocników. Za to mam lepsze prognozy na jesień. Liczę, że w tym roku wrzesień będzie miesiącem, w którym przyzwoicie zacznie formować się jesienny wysyp grzybów, zwłaszcza w jego drugiej połowie. Mam też głęboką nadzieję, że parszywa wrześniowa blokada wyżowa, nie powtórzy się drugi raz z rzędu. Inaczej będzie w górach. Być może przełom czerwca/lipca przyniesie tam pierwszy letni wyspy grzybów, ponieważ tereny górskie zostaną podlane przez fronty niżów od południa, które tradycyjnie “zdechną” na nizinach lub tylko skropią powierzchnię gruntu. Opady pochodzenia burzowego też mogą swoje dołożyć, tymczasem na nizinach, fronty burzowe, zazwyczaj będą przechodzić “bezobjawowo”, aby uaktywnić się nad Opolszczyzną, w Małopolsce, na Ziemi Łódzkiej i oczywiście w Górach Świętokrzyskich. Podsumowując – moja subiektywna prognoza sezonu grzybowego 2024 na Dolnym Śląsku przedstawia się następująco: MAJ – za suchy na grzyby, zarówno na niżu jak i w górach, CZERWIEC – lepszy w górach, zwłaszcza w drugiej połowie, na nizinach za gorąco i za sucho na grzyby, LIPIEC – ponownie góry, być może na nizinach punktowo, o ile łaskawie pojawią się deszcze świętojańskie, SIERPIEŃ – kiepsko wszędzie (gorąco i sucho), WRZESIEŃ – znaczny spadek temperatur, więcej opadów i rozpoczęcie jesiennego wysypu w połowie miesiąca, PAŹDZIERNIK – kontynuacja jesiennego wysypu, najlepiej na nizinach, trend słabnący w górach, LISTOPAD – końcówka sezonu i zbieranie grzybowych niedobitków. Za pół roku będę o te pół roku mądrzejszy i zobaczę, jak moje prognozy miały się do rzeczywistości.;)) Oczywiście marzy mi się świetny sezon i życzę go każdemu, ale piernik jeden wie, jak to się wszystko ułoży. Miejmy nadzieję, że będzie świetny! Dla chętnych i cierpliwych zapraszam do przeczytania pełnej relacji z rozpoczęcia sezonu na blogu.;-)